niedziela, 16 lutego 2014



  Wstałam rano i po prostu wiedziałam, że to nie będzie mój dobry dzień. Zwlokłam się z łóżka i po prostu się uśmiechnęłam. Nie! To właśnie będzie mój dobry dzień! Bo przecież wszystko zależy ode mnie. Usiadłam przy moim kochanym biurku. Miałam pewien okres w życiu gdzie nie miałam chwili spokoju albo zwyczajnie nie chciałam jej mieć. Biurko wiele razy chowałam w kąt pokoju, bo zwyczajnie nie było mi potrzebne. Nie pisałam, nie uczyłam się, nie tworzyłam, nie czytałam, nie oglądałam, nie robiłam nic pożytecznego. Całe szczęście mam to za sobą. Oby więcej nie wróciło. Czuję, że na prawdę całe życie zależy ode mnie i w końcu, że czas bezpowrotnie się w tym zakorzenić. Wyciągnęłam z szuflady notatnik i zwyczajnie zaplanowałam sobie cały swój dzień. Schodzę najpierw do kuchni i pierwszy raz od dawna robię sobie do jedzenia zwyczajnie to na co mam ochotę. Wszystko co zobaczę i chciałabym to zjeść po prostu to jem. I na prawdę dużo się tego zebrało. Usiadłam z tym wszystkim przed kanapą i zaczęłam przeglądać nic nie znaczące programy, aż w końcu doszłam do filmu, który może mnie czegoś nauczyć. A ja lubię stawać się coraz mądrzejsza, tak życiowo, wam też polecam. Nawet nie zdałam sobie sprawy jak czas szybko mija i nim się obejrzałam półtoragodzinny program skończył się, a ja nawet nie ruszyłam swoich przysmaków. Chyba faktycznie jedzenie nie jest mi zbytnio potrzebne, nawet nie czuję głodu. Wmusiłam w siebie kawałek pysznego ciemnego chleba z twarożkiem i avocado bo przecież jeść coś trzeba, a zdrowo to już w ogóle na pierwszym miejscu. Kiedyś w ogóle nie zwracałam uwagi na to co jem. Mimo, że narzekałam na swoją wagę jadłam co było. Od chwili bardzo przełomowej w moim życiu zaczęłam stopniowo wprowadzać coraz to zdrowsze, racjonalniejsze po prostu życie. Czasami zdarzają mi się wpadki, ale przecież człowiek uczy się na błędach. Pierwsze co to zaczęłam patrzeć inaczej na swoje ciało, zaczęłam powoli je akceptować, ale nie przestałam go udoskonalać. Małymi kroczkami dojdę to celu. Lepsze to niż bezczynnie siedzieć na tyłku. Użyłam więc diety CUD - Czas Unieść Dupsko. Nawet jeśli miałabym tylko raz w tygodniu pójść na basen i zjeść raz na jakiś czas coś nieodpowiedniego wolę to niż użalać się nad sobą i mimo wszystko nie podejmować żadnych kroków. Z tymi przemyśleniami poszłam do pokoju, zrobiłam szybki porządek, który jednak zajął mi jakieś dwie godziny bo naszło mnie by swój pokój również przemeblować (patrz post wcześniej). Następnie ubrałam dres i zwyczajnie poszłam biegać. Pierwszy raz w środku dnia, gdzie wszyscy mnie widzą. Pierwszy raz bez wstydu. Coś znowu się zmieniło. Małego. Ale zawsze coś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz