wtorek, 4 lutego 2014


 Kolejna kawa.. Ciekawa jestem czy mogłabym bez niej przeżyć. Ale pewnie tak. Chwytam swój ulubiony kubek, który kupiłam sobie na zeszłe urodziny. W końcu kto jak nie ja sprawię sobie najbardziej zadowalający prezent. Oczywiście ja niezdara parzę się niosąc go na zewnątrz chyba z milion razy. Siadam na ogródku z kawą i beznadziejnym pisemkiem plotkarskim, który i tak nic nie wnosi do mojego życia. Czy ja kiedyś przestanę je kupować? Ale to mimo wszystko najlepsze rozwiązanie gdy już na prawdę nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Siadam na najwygodniejszym fotelu świata i staram się zapomnieć o upływającym czasie. Oczywiście zamiast tego zaczynam się jednak zastanawiać nad sobą. Nie! Koniec. Otwieram czasopismo na pierwszej stronie i udowadniam sobie, że to jednak nie najlepszy pomysł. Zamykam więc i upijam łyk gorącej jeszcze kawy. Pogoda jest na tyle piękna, że mimo otwartej przestrzeni na moim ganku nie czuję zimna. Jest bardzo przyjemnie. Wracam się do domu by włączyć jakąś nastrojową muzykę. Zerkając na zbiór płyt jak zwykle trudno mi się zdecydować jednak w końcu wybieram dość niespodziewanie starą, ulubioną kapelę - Red Hot Chili Peppers. Gdy w głośnikach w całym domu rozbrzmiewają cudowne uderzenia o struny gitary moje ciało jest w siódmym niebie. Mimo, że ostatnio zmienił się trochę, a nawet trochę bardzo mój gust muzyczny lubię czasem wrócić do dźwięków, które w pewien sposób mnie ukształtowały. Wracam z powrotem na dwór i rozkładam się najwygodniej jak mogę. Czuję, że w tym momencie nic nie zmieni mojej radości, która robi fikołki w samym środku mojego serca...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz